wtorek, 22 listopada 2011

Rozwój/przemiana postaci

Jedną z naprawdę fajnych rzeczy w Oslo jest odbywający się raz w miesiącu Spill­salong, podczas którego można zagrać w różne stare gry lub — co jest nie­jed­no­krotnie bardziej interesujące — potestować nowe.

Jakiś czas temu tes­to­waliśmy Jegerne, grę Lassego (którego możecie znać z It Wasn't Me) i Erlenda. Bohaterami w niej są współcześni mieszkańcy Oslo, którzy poza swoimi zwykłymi obowiązkami zajmują się też zwalczaniem duchów i pot­wo­rów — to tytułowi łowcy. Czasem ich rodzina wie, czym się zajmują, a czasem fach ów jest pieczołowicie ukrywany. Miałam natychmiastowe (i chyba uprawnione) sko­ja­rze­nia z InSpectres, ale Jegerne działa (a przynajmniej powinno działać) trochę ina­czej. Nie tyle mamy tu rozbudowę firmy zwalczającej potwory, co indywidualne zma­gania. I na tych zmaganiach koncentruje się opowieść. Potwory konstruowane są tak, żeby spotkania z nimi zmieniały postaci graczy. Przykład: duch, z którym mu­sie­liśmy się zmierzyć, porywał ludzi i wysysał z nich energię. Wśród porwanych była córka jednego z bohaterów. Monstrum żerowało na emocjach, więc im bar­dziej bohater starał się odzyskać córkę, tym było to trudniejsze, bo przeciwnik rósł w si­łę. Tak, trochę emo-pogromcy duchów.

Gra uświadomiła mi, jak trudno przedstawić mechanicznie rozwój postaci. Nie mam tu na myśli rozwoju w sensie podnoszenia statystyk, ale przemiany, jakie zachodzą w bohaterze. Wyruszyłam zatem na mentalne poszukiwania takich gier i tylko dwa tytuły przychodzą mi do głowy: Dogs in the Vineyard i My Life with Master.

W pierwszym wypadku mechanizmem oddającym przemiany postaci jest możliwość dopisania umiejętności po konflikcie przy odpowiednim wyniku falloutu. Dzięki te­mu, że traity mają formę słowną wymyślaną przez graczy, łatwiej oddać, czego kon­kretnie postać nauczyła się podczas tego konfliktu. Także w większej skali w trak­cie interludiów: jak wydarzenia w tym mieście zmieniły daną postać.

W My Life with Master wygląda to trochę inaczej, bo współczynniki są już us­ta­lo­ne, może tylko wzrastać lub maleć ich wartość punktowa. Ale ponieważ współ­czyn­niki nie odnoszą się do cech takich jak Inteligencja czy Szybkość (hej, nigdy nie wydawał Wam się dziwny przyrost Inteligencji u postaci?), tylko do Znużenia, Nie­chę­ci do samego siebie oraz stopnia zażyłości w relacji z innymi, ich wzrost fak­tycz­nie odzwierciedla „przemianę” a nie „rozwój” postaci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz