
Na początku tworzymy bohaterów oraz relacje między nimi. U nas była pani domu, Nora, która sprowadziła swojej córce zabójczo przystojnego trenera tenisa imieniem Sean, z którym miała romans. Córka Nory, Jacqueline (jako wyzwolona kobieta w szerokich spodniach i z papierosem wolała być nazywana Jackie), trenowała krokieta i była nawet mistrzynią hrabstwa, ale bardziej niż grą interesowała się swoją trenerką Kate (postać niezależna). W domu gościł też Harold Pye (nie mylić z Pie), a self made man, konkurent do ręki panny Jackie. Wycofany i spokojny Harold kontrastował z kuzynkiem Gordonem (uzależniony od haszyszu i innych substancji), który niedawno powrócił do rodzinnego domu z podróży po Afryce i znów zaczął sobie owijać wokół palca Norę (ciotkę, ale nazywaną przez niego matką).
Każdy gracz dostaje sześć kostek i rozdziela je na swojej karcie między pozostałe postaci. Symbolizują one wpływ, jaki ma na innych bohaterów.
Sama gra dzieli się na trzy akty: pierwszy (wprowadzenie), drugi (dochodzenie), i trzeci (rozwiązanie). Na samym początku nie ma jeszcze żadnego morderstwa. Sceny rozgrywane są według pewnego schematu. Zawsze zaczyna się od sceny zbiorowej (losuje się pogodę i wybiera okazję, np. chłodno, acz słonecznie + zawody strzeleckie). Do sceny dołączają wszyscy po kolei. Wypada przywitać się z pozostałymi i wymienić kilka uprzejmych uwag (o pogodzie, stanie posiadłości czy ostatnich wydarzeniach). Potem bohaterowie zapraszają się na stronę i zaczynają się sceny po dwie osoby. W trakcie tych scen jeden bohater próbuje wpłynąć na drugiego i zmusić go do zrobienia czegoś, czego tamten nie chce. I tak Nora może zaprosić kuzynka Gordona na przechadzkę do ogrodu różanego (zawsze należy podać, gdzie ma miejsce scena). W jej trakcie będzie próbowała zmusić go do pozbycia się diabelskich fiolek. Oczywiście nie można od razu przejść do rzeczy. Warto wymienić kilka uprzejmych uwag i powoli zmierzać w stronę tematu za pomocą aluzji. Kiedy już wiadomo, kto na kogo będzie chciał wpłynąć, wszyscy rzucają taką ilością kości, jaką zapisali przy osobie, na którą wywierany jest wpływ. Ten, kto ma najwyższy wynik, decyduje, czy udało się wywrzeć wpływ, czy nie. Jeśli tak, to postać, która wywierała nacisk, zysuje punkt (kostkę) wpływu, a ta, która poddała się jej woli, traci.
Akt pierwszy ma dwie tury. Tura kończy się, kiedy każdy miał już okazję zaprosić kogoś na stronę.
Na zakończenie pierwszego aktu każdy z graczy zapisuje na karteczce imię postaci, która jego zdaniem powinna paść ofiarą morderstwa. Można podać imię swojej postaci. Potem losujemy i drugi akt zaczyna się od tego, że gracz, którego postać została zabita, opisuje, gdzie i w jakim stanie znaleziono jego ciało. Od tej pory nie gra już swoją postacią, ale staje się Inspektorem Chapelem (ma dwie kostki wpływu na każdego, nikt nie ma wpływu na niego).
Sceny przebiegają podobnie jak w pierwszym akcie: są sceny zbiorowe i sceny na stronie. Jednak tym razem podczas scen jeden na jeden postaci starają się nawzajem zmusić do wyjawienia jakiejś bolesnej prawdy o relacji z zamordowaną postacią. Wychodzi przy tym mnóstwo brudów na temat trupa. Gracze zapisują ujawnione fakty na karcie podejrzanego. Każdy kolejny fakt musi być bardziej paskudny – według schematu 1) Moja relacja z X to A w sekrecie… 2) Co gorsza… 3) Ale najgorsze, że…
Kiedy dwie postaci mają uzupełnione karty, zaczyna się akt trzeci i sprawdzamy, kto jest mordercą. Wszyscy rzucają kośćmi wpływu i zwycięzca wybiera mordercę. Potem odgrywamy scenę aresztowania i koniec.

Podręcznik zawiera mnóstwo fajnych list, z których można sobie wylosować pogodę albo pomieszczenie, w którym odbywa się scena. Moim zdaniem dodaje to humoru, bo gra ma raczej lekki nastrój. Co prawda dzieją się rzeczy straszne, ale postaci są przerysowane. Sympatyzujemy z nimi, ale widzimy ich wady.
Jeśli ktoś nie czuje się za dobrze w latach 30–tych i narzeka na brak znajomości realiów, podręcznik mu w tym pomoże. Zwięźle opisano tam wszystko, co konieczne: od zasad zwracania się do poszczególnych członków rodziny, przez status kobiet, przebieg typowego dnia po opis posiłków (z przepisami).
Dla mnie A Taste for Murder to fajna party game. Taka erpegowa alternatywa dla planszówek.
---
Podziękowania dla Alicji, Artura, Jarka i Juliana (kolejność alfabetyczna) za przemiłą grę.
Obrazki pochodzą stąd. Epoka nie do końca się zgada, ale klimat – jak najbardziej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz