Jedną z naprawdę fajnych rzeczy w Oslo jest odbywający się raz w miesiącu Spillsalong, podczas którego można zagrać w różne stare gry lub — co jest niejednokrotnie bardziej interesujące — potestować nowe.
Jakiś czas temu testowaliśmy Jegerne, grę Lassego (którego możecie znać z It Wasn't Me) i Erlenda. Bohaterami w niej są współcześni mieszkańcy Oslo, którzy poza swoimi zwykłymi obowiązkami zajmują się też zwalczaniem duchów i potworów — to tytułowi łowcy. Czasem ich rodzina wie, czym się zajmują, a czasem fach ów jest pieczołowicie ukrywany. Miałam natychmiastowe (i chyba uprawnione) skojarzenia z InSpectres, ale Jegerne działa (a przynajmniej powinno działać) trochę inaczej. Nie tyle mamy tu rozbudowę firmy zwalczającej potwory, co indywidualne zmagania. I na tych zmaganiach koncentruje się opowieść. Potwory konstruowane są tak, żeby spotkania z nimi zmieniały postaci graczy. Przykład: duch, z którym musieliśmy się zmierzyć, porywał ludzi i wysysał z nich energię. Wśród porwanych była córka jednego z bohaterów. Monstrum żerowało na emocjach, więc im bardziej bohater starał się odzyskać córkę, tym było to trudniejsze, bo przeciwnik rósł w siłę. Tak, trochę emo-pogromcy duchów.
Gra uświadomiła mi, jak trudno przedstawić mechanicznie rozwój postaci. Nie mam tu na myśli rozwoju w sensie podnoszenia statystyk, ale przemiany, jakie zachodzą w bohaterze. Wyruszyłam zatem na mentalne poszukiwania takich gier i tylko dwa tytuły przychodzą mi do głowy: Dogs in the Vineyard i My Life with Master.
W pierwszym wypadku mechanizmem oddającym przemiany postaci jest możliwość dopisania umiejętności po konflikcie przy odpowiednim wyniku falloutu. Dzięki temu, że traity mają formę słowną wymyślaną przez graczy, łatwiej oddać, czego konkretnie postać nauczyła się podczas tego konfliktu. Także w większej skali w trakcie interludiów: jak wydarzenia w tym mieście zmieniły daną postać.
W My Life with Master wygląda to trochę inaczej, bo współczynniki są już ustalone, może tylko wzrastać lub maleć ich wartość punktowa. Ale ponieważ współczynniki nie odnoszą się do cech takich jak Inteligencja czy Szybkość (hej, nigdy nie wydawał Wam się dziwny przyrost Inteligencji u postaci?), tylko do Znużenia, Niechęci do samego siebie oraz stopnia zażyłości w relacji z innymi, ich wzrost faktycznie odzwierciedla „przemianę” a nie „rozwój” postaci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz